środa, 26 stycznia 2011

Apocalypse Now!

Oni zaraz przyjdą tu

Skomlemy o dobicie, o Apokalipsę, która nie nadejdzie. Maszerujemy z pochodniami i wandejską pieśnią na ustach powtarzając za refrenem, że "oni zaraz przyjdą tu". Miesięcznice powtarzane skrycie od 1793 roku ujawnione w Państwie Polskim dopiero po upadku żelaznego anioła w najczarniejszy z czarnych poranków. Wzbudził on w polskich Apokaliptykach nadzieję na nadejście końca, w każdy dziesiąty dzień miesiąca wyglądamy krwawych aniołów zagłady, Napoleonów, Robespierre'ów i Kiszczaków. Oni jedynie mogą nas zbawić - bez Judaszów zbawienie nie jest możliwe.




Lubiłaś światło świecy - będziesz miała świece dwie

Chodzimy więc po chodnikach pokrytych stearyną, krzyczymy, że tylko pod tym znakiem Wandea jest Polską, a Polak jest Austriakiem. Krzyczymy do zbrojnych oddziałów "ukamienujcie nas", "ukrzyżujcie". Mamy swego proroka, któremu chcemy ofiarować męczeńską śmierć i miejsce po Jego prawicy. Wołamy "Jarosław", gdy widzimy krzyż, pragnąc kaźni, cierpienia. Polski maso-mesjanizm nie może znaleźć ujścia i wije się w konwulsyjnych spazmach cierpienia i błagania o miłosierny cios w plecy, przynoszący ulgę szelest spadającej gilotyny.

Jednak Najciemniejsza to nie Francja Robespierre'a, czy przynajmniej Serbia, gdzie przeciwnik ma twarz i wie co zrobić gdy mu się w nią pluje. Tu nie można nikogo wyzwać na pojedynek na ubitej ziemi, bo - jak pisał Herbert - tu błoto jedynie, w które tylko można się zapaść i czekać na dobicie.

Nóż ten był do chleba

Kiedy nie można liczyć na miłosierdzie rodaków - ratunek musi przyjść z zewnątrz. Wypatrujemy więc braci Słowian w nadziei na pomoc i bezwzględnych Teutonów, którzy ulżyliby w cierpieniu biednemu narodowi nowego Jeruzalem, które ma nadejść po męczeńskim dniu zagłady. Liczymy na nowy Potop, który zniszczy to co plugawe, a zostawi jedynie prawe i sprawiedliwe. Czekamy na roztopienie skandynawskiego lodowca, który pochłonie nasz nizinny kraj w powodzi krwi i rozpaczy.

Jednak wybawienie nie następuje. Cierpimy jak Tantal pomiędzy głazem, który w końcu musi spaść - a nie spada - a zatrutą rzeką, z której nie możemy zaczerpnąć samobójczego łyku wytchnienia. Umieramy więc w każdej sekundzie umrzeć nie mogąc. Czekamy przyjścia Bestii, która da nam zbawienie i wieczny spokój duszy po wieki wieków.

Amen

Bibliografia: Andrzej Stasiuk "Dziennik pisany później", Zbigniew Herbert "Bezradność", Władimir Sorokin "Lód"

5 komentarzy:

  1. Dobre, trochę zamotane, ale dobre. Powiedz mi jednak, czego oprócz bajek oczekujesz od DZIECI bożych?

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzieci Boże mają prawo być takie jakimi są.

    MAMY PRAWO mieszkać w brudzie, głodzie i ubóstwie;

    MAMY PRAWO podgryzać sobie nadgarstki i spijać z nich własny jad;

    MAMY PRAWO żyć w wojnie ze wszystkimi i wszystkim;

    MAMY PRAWO niszczyć to co zbudowaliśmy ciężkim trudem;

    MAMY PRAWO zapadać się po pas w błocie;

    MAMY PRAWO żądać Apokalipsy;

    MAMY PRAWO nie podlegać prawu innemu niż nasze własne.

    http://www.newsweek.pl/artykuly/sekcje/kultura/andrzej-stasiuk--a-niech-nas--kurwa--zabija,67307,1

    OdpowiedzUsuń
  3. A cóż to ma być, manifest Demokratycznej Unii Patriotycznych Anarchistów...?

    OdpowiedzUsuń
  4. Żaden manifest. Nie stosujemy innej nowomowy niż nasza własna - to DEKALOG Demokratycznej Unii Patriotycznych Yeti.

    OdpowiedzUsuń
  5. Yeti ma zawsze rację!
    Wszyscy są równi przed Yeti!
    Yeti wszystko przebaczają, ale niczego nie zapominają!

    OdpowiedzUsuń