środa, 1 grudnia 2010

Rada Monitorująca DGP: rząd na jedynkę

Krótko i węzłowato: Rada Monitorująca DGP i szefowie ośrodków analitycznych oceniają rząd na jedynkę. W skali -300 do +300 działania rządu oceniono na minus 156 punktów - ocenę niedostateczną.

Jak donosi Dziennik Gazeta Prawna, eksperci uważają, że "rząd w niedostateczny sposób dba o finanse publiczne, działa bez planu, nie myśli o zagrożeniach, a wiele obiecywanych zmian albo pozostaje na papierze, albo gdy ujrzą światło dzienne, to są zaledwie szczątkiem zapowiedzi".

Wiktor Wojciechowski z Fundacji FOR mówi, że najważniejszym wyzwaniem dla obecnego i kolejnych rządów jest trwałe obniżenie nadmiernych wydatków publicznych, i że to nieprawda, iż nasze problemy wynikają głównie z kosztów reformy emerytalnej. Prof. Krzysztof Rybiński tłumaczy, że krajowi potrzeba nowych reform, a nie zawieszenia/demontażu obecnego systemu emerytalnego.

Maciej Grelowski uważa z kolei, że podstawowym problemem polskiej przedsiębiorczości jest "skomplikowany, niejednorodny oraz mało czytelny system prawny i nadmiar regulacji", a dotychczasowe działania Rządu w tej kwestii nazywa "zadziwiającym pokazem nieudolności władzy".

Na brak wizji zmian i ich krótkofalowość zwraca z kolei uwagę prof. Elżbieta Mączyńska, która dostrzega też "narastającą presję cyklu wyborczego".

Paweł Szałamacha, prezes Instytutu Sobieskiego, docenia z kolei wprowadzenie emerytur pomostowych i obniżenie opłat PTE, zmiany w systemie finansowania nauki. DO zarzutów zalicza: "niezrozumienie na czym polega bezpieczeństwo energetyczne kraju" (nawiązując do negocjacji ws. kontraktu gazowego i zapowiedzianej sprzedaży Lotosu), niska sprawność administracji i fatalna reforma wymiaru sprawiedliwości.

Tomasz Teluk, prezes Instytutu Globalizacji, nazywa obecny rząd "jednym z najgorszych po 1989 roku". Powody to: "niespotykany dotąd populizm" (głoszenie haseł liberalizacji rynku, a w rzeczywistości uprawianie lewicowej polityki gospodarczej), kompletne zaniechanie reform finansów publicznych przy jednoczesnym zadłużaniu budżetu, utrzymywanie państwowego monopolu w ochronie zdrowia, brak mechanizmów konkurencyjnych w ubezpieczeniach emerytalnych, brak zapowiadanych ułatwień dla firm, kulejąca infrastruktura i kwestie bezpieczeństwa energetycznego kraju.

Maciej Bukowski, prezes Instytutu Badań Strukturalnych, docenia "obszary względnego sukcesu" - prywatyzacja, budowa infrastruktury, likwidacja wcześniejszych emerytur i te, w których wypada średnio (reforma zdrowia, gospodarka oparta na wiedzy). Dostrzega jednocześnie porażki i zaniechania w obszarze deregulacji, brak też zdecydowanej sanacji finansów publicznych i "nadmierną, wobec powagi wyzwań demograficznych, ostrożność we wdrażaniu zmian podnoszących podaż pracy, a zwłaszcza odkładanie ad calendas graecas podniesienia wieku emerytalnego kobiet".

Jacek Kucharczyk, prezes Instytutu Spraw Publicznych, na plus zalicza rozbudowę infrastruktury, kwestię zmniejszenia uprawnień do wcześniejszej emerytury czy "rozpoczęcie działań na rzecz ograniczenia absurdalnych przywilejów w emeryturach mundurowych". Jako jedyny pozytywnie ocenia też działania na rzecz bezpieczeństwa energetycznego (podając przykład budowy gazoportu). Źle wypada bilans działań na rzecz sprostania wyzwaniom demograficznym - "brak jest programów aktywizujących osoby w starszym wieku lub działań ułatwiających godzenie aktywności zawodowej i obowiązków rodzinnych czy innych elementów polityki pronatalnej (in vitro)". Najgorzej oceniane są "zaniechania dotyczące systemu opieki zdrowotnej".

Jak widać, ocena wystawiona przez ludzi na codzień zajmujących się sprawami ekonomii i gospodarki jest niemal jednoznacznie negatywna. Nad częścią zarzutów można by dyskutować, gdyż oparto je na założeniach funkcjonującego obecnie systemu - głęboko interwencjonistycznego i przekonanego, że nic nie robi tak dobrze wolnemu rynkowi jak regulacja i wszelkiej maści "programy pomocowe". Ten system skompromitował się już wielokrotnie, i kompromitował się będzie za każdym razem, gdy u władzy znajdą się dyletanci. To człowiek jest bowiem najsłabszym ogniwem. Nieprofesjonalny rząd przy wsparciu liczących na opłacalność takiego zachowania mediów może w kilka lat obrócić w perzynę najlepszy z systemów. Miejmy nadzieję, że taki obrót sprawy nie nastąpi właśnie w Polsce - na razie wszystko wskazuje, że zmierzamy w stronę nieuchronnej kraksy.

Źródło: DGP

Piotr Dopart

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz